poniedziałek, 23 maja 2011

:))))

Impas, impas i impas. Nic mi się nie chce robić! Nuda. 
Ale mimo to zdołałam wykonać ikonę dla moich rodziców.
Na imieniny chrzesnej też stworzyłam obrazek ,ale nie pomyślałam by zrobić mu fotkę.
W sobotę mój małżonek zabrał mnie do parku fontann. SUPER sprawa polecam, tylko strasznie dużo ludzi




niedziela, 8 maja 2011

fiku miku

I znowu miałam przestój w pisaniu, ale czasami  nie mam weny do tego. Za to dziś piszę pare zdań. Trochę się dziś rozmarzyłam bo po Mszy Świętej był w naszej parafii koncert i powspominałam czasy bycia "bialańską matką". Czasami brakuje mi cotygodniowych spotkań z dzieciakami, ale co zrobić.?!?!..
W domu Fikander dał popis zabawowy i udało mi się pstryknąć kilka fotek ...


Piękny jest ten mój kot.
A teraz kolejny przepisik. Tym razem z cukinią w tle:
Przekrojone i wydrążone cukinie posypujemy ziołami prowansalskimi, wypełniamy mielonym mięsem ( przygotowanym jak na kotlety mielone), polewamy pomidorkami z puszki ( z czosnkiem, bazylią itp)Posypujemy tartym serem .I zapiekamy przez godzinę w 200 stopniach
PYCHA

niedziela, 17 kwietnia 2011

Sobotnio niedzielna sielanka

Stało się :)))). Skończyłam urlop, ale mam za to odnowioną kuchnie, w kolorach różowo beżowych. Nawet wyszła ładniej niż się spodziewałam. Zakończyłam tydzień i ciekawie i pracowicie.
Ciekawie!?
 Z moim Adasiem wybraliśmy się w sobotni wieczór na Służewiec na Misterium Pasyjne, kto nie był niech żałuje
Zdjątko trochę mało pokazuje, ale jest zrobione telefonem, więc co wymagać















Pracowicie!?
Decupage, decoupage......i decoupage. To do pracy


A dla córuni i zięcia


Najcudowniejszy był niedzielny wieczór, gdy mój ukochany Fikander przez ponad dwie godziny           ( a normalnie dwie minuty i to jest już sukces) leżał i spał na moich kolanach.                               Wrażenie bezcenne

Oczywiście było też coś dla ciała :))))))
Pierś z indyka w pomidorach a"la Aldonka
Pierś indycza posypana (oczywiście umyta) solą, pieprzem i ziołami prowansalskimi pieczona (smażona pod przykryciem) na małym ogniu przez 30-40 minut, następnie polana pomidorkami z puszki ( z bazylią, czosnkiem, chili czyli co kto lubi) i dopieczona kolejne15-20 minut.
Z kaszą jaglaną i surówką PYCHOTA.

wtorek, 12 kwietnia 2011

:))))))))

Witam wiosennie Drogie Koleżanki Blogowiczki!
I znowu długo nic nie pisałam, ale od czasu do czasu pojawiałam się na Waszych blogach .
U mnie niestety dużo pracy i tej zawodowej i domowej , bo Pan domu wymyślił malowanie kuchni, no i malujemy. :)))))Oczywiście nie zaniedbuję też decoupagu i ostatnio wyczaiłam na blogach pisanki ażurowe , zaczęłam i wciągnęło. Jeszcze nie mam wprawy i nie potrafie tak ładnie wycinać ale pierwsze koty za płoty.





















Dla siebie zrobiłam ładny komplecik biżuterii, niestety zgubiłam już jeden kolczyk i będę musiała robić jeszcze raz, bo komplecik bardzo mi się podoba

Moja córka wróciła właśnie z egzaminów gimnazjalnych.
Drogie Blogowiczki z Warszawy proszę dajcie namiary na fajne licea. :)))

wtorek, 29 marca 2011

Mężusiowy deserek

Kocham słodycze, niestety moja talia nie i dlatego staram się nie jeść słodkości. Mój mężulek wie o tym doskonale , ale czasami lubi troszkę mnie dopieścić. Dlatego gdy dziś wróciłam z pracy zjawił się na stole  kubas cappucino i ogromny ptyś.

I jak tu nie kochać tego faceta ( 23 lata po ślubie)?!?!
Potem był spacer we dwoje , co prawda w konkretnym celu ( do sklepu) , ale jednak tylko we dwoje.

niedziela, 20 marca 2011

Kolejna niedziela

Właśnie mija kolejna niedziela. Dzień był tak sympatyczny że pozwoliłam sobie na małą wycieczkę rowerową. Pojechałam w odwiedziny do moich rodziców, niedaleko ale godzinka spokojnej jazdy w obie strony.


Zawiozłam rodzicom, jak czerwony kapturek :))), paszteciki z pieczarkami (mój wymysł) i babeczki maślane (wg przepisu z Pracowni Wypieków). Wszystko pieczone dziś rano.




Jednak nie samymi wypiekami człowiek żyje. Czytam teraz "Codzienność w Toskanii" Francis Mayes Fajna lektura dla odprężenia umysłu , ciekawe przepisy, polecam. Kawka, ciacho, książka i już można marzyć.
Sobota i niedziela upłynęły też jako balsam dla duszy. Moje łapki pod nadzorem umysłu tworzyły i tworzyły.............




A jutro w pracy koleżanki będą zachwycone cacuszkami. 
Dobranoc ! ! !

Chusta

Ostatnio wydziergałam sobie taką chustę. Pracowałam nad nią cały miesiąc, po jednym ,dwa , trzy rzędy dziennie, ale było warto. Lubię szydeł...