czwartek, 29 września 2016

Butelka sgraffito




 Technika sgraffito polegała na nakładaniu kolejnych, kolorowych warstw tynku i na zeskrobywaniu fragmentów warstw , kiedy jeszcze one nie zaschły. Poprzez odsłanianie warstw wcześniej nałożonych powstaje wielobarwny wzór. Zainteresowała mnie ta technika, gdy w czasie wakacji byłam w zamku Grodno. Nie bawię się jednak tynkiem, więc zarzuciłam próby naśladowania mistrzów. I dzięki 17 lekcji decoupage, którą wymyśliły oczywiście Justynka i Renia, znalazłam możliwość pobawienia się tą techniką. http://paperafterhours.blogspot.com/2016/09/wracamy-do-szkoy.html
Za radą Ani Korszewskiej  http://annakorszewska.blogspot.com/ można zastąpić tynk farbami.
 Ja oczywiście dopiero próbuję, więc mój wytworek jest bardzo niedoskonały. 
Sam pomysł na butelkę sgraffito podsunął mi mój szwagier, od którego dostałam guzik od munduru napoleońskiego żołnierza. Guzik wkleiłam na butelkę potraktowaną farbami w technice sgraffito .
Postanowiłam że napełnię buteleczkę dobrym trunkiem i podaruję szwagrowi.
A oto moja piersióweczka ( mam niestety problem z komputerem)







 








niedziela, 25 września 2016

Kawowo cętkowa świeca

Danusia znowu wymyśla ciekawe zadania dla Artystek Kolorystek. Tym razem na warsztat poszły cętki. A ponieważ ich nie lubię więc i krucho było z pomysłem i z materiałem do wykonania zadania.
Ale czego się nie robi dla Danusi...:)))) Pomyślałam pogłówkowałam i poszperałam i......powstała taka świeca.  Na obrazku i żyrafa i lampart cętki posiadają. A że mnie Afryka kojarzy się z kawą to przyozdobiłam świecę pachnącymi cętkami kawowych ziarenek







Pozdrawiam serdecznie

piątek, 16 września 2016

Szkatułka dla koleżanki

Mam w pracy koleżankę z którą znamy się wiele wiele lat. Ostatnio Ewa przeprowadziła się do nowego domu i zaprosiła nas na "parapetówę". Ponieważ wiem że lubi Ona moje "wytworki" postanowiłam do ogólnego prezentu dodać jeszcze skrzyneczkę na skarby. Mam nadzieję że Ewka będzie zadowolona





Chusta

Ostatnio wydziergałam sobie taką chustę. Pracowałam nad nią cały miesiąc, po jednym ,dwa , trzy rzędy dziennie, ale było warto. Lubię szydeł...